Piszę tą notkę w wielkim pośpiechu, ostatnio nie mam czasu pozbierać myśli. Sprawy związane z przeprowadzką, ciągłe zmiany sprawiają, że zapominam już w którym tygodniu ciąży jestem. Stąd też i na blogu trochę głucho. Każdy dzień przybliża mnie do momentu w którym stawie czoła swoim największym demonom, aby raz na zawsze zostawić je na sali porodowej. Czekam na dzień, w którym na Świat przyjdzie mój mały wybawca. Istotka, której duszyczka teraz gdzieś tam krąży, jeszcze we wszechświecie i czeka na całą moją miłość.